poniedziałek, 26 września 2011

Podróż w czasie z Woody Allenem



Midnight in Paris… cóż, po tym filmie aż chce się wybrać do Paryża, tym bardziej że zawsze było to moim marzeniem… Przede wszystkim moje pierwsze wrażenie po obejrzeniu (poza oczarowaniem Paryżem oczywiście)- to przemyślenie że jednak komedie Woody'ego Allena nie są przeznaczone dla "przeciętnego widza", ponieważ szczególnie w "O Północy w Paryżu" jest wiele aluzji i intertekstualnych odwołań, zarówno do literatury, muzyki, jak historii, bez których zrozumienia omija nas wiele "smaczków".Jedni określają to mianem "wyrafinowanego stylu i humoru" innni "nudziarstwem". Nie muszę chyba mówić po której stronie się opowiadam ;)


Na początek zarys akcji. Niedawno zaręczona para - Inez (Rachel McAdams) i Gil (Owen Wilson) przybywają do światowej stolicy romansu, by zaplanować ślub.Ich wierność zostanie wystawiona na próbę, gdy na ich drodze pojawi się wyrafinowany znawca sztuki Paul (Michael Sheen)który będzie próbował zauroczyć Inez, podczas gdy Gil co noc będzie zwiedzał Paryż lat 20-stych w towarzystwie pięknej Adriany (zjawiskowa Marion Cotilard).






Ja (jako filolożka angielska szczególnie;) byłam zachwycona "podróżą w czasie" głównego bohatera i serią zdarzeń oraz napotykanych postaci- Fitzgeraldów- spokojnego Francisa i jego z lekka szalonej żony Zeldy (których bohater Gil poznaje "na salonach" przy dźwiękach muzyki Cole Porter'a), lakonicznego Ernesta Hemingwaya, Gertrude Stein (rola- perełka Kathy Bates) kłócącej się z Pablo Picasso na temat jego obrazu, czy Salvadora Dali wyjaśniającego Gil'owi swoje zafascynowanie... kształtami nosorożca (kolejna aktorska perełka w wykonaniu Adriena Brody). Poza tym Gil przekonywujący Hemingwaya o tym że "cała Amerykańska literatura wywodzi się z "Huckleberry'ego Finna" (słynne słowa Ernesta), czy podrzucający Bunuel'owi pomysł na nakręcenie "Psa Andaluzyjskiego"... bezcenne ;)






Wreszcie last, but not least - Paryż w deszczu. Dlaczego jest piękny i unikalny właśnie wtedy? Po obejrzeniu będzie wszystko jasne;) Poza tym pierwsze sceny - "pocztówkowe" przedstawienie najpiękniejszych miejsc w Paryżu (ale nie tylko), w akompaniamencie pięknej muzyki. Oraz ciekawe zakończenie... Nic więcej nie zdradzę ;)



9 komentarzy:

  1. Pięknie opisałaś Paryż, aż chce się pojechać w tej chwili!! Film na pewno obejrzę po takim zachęcającym poście:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj!
    Bardzo zachęcająca recenzja :-)
    Ja ostatnio widziałam dwa filmy Allena: MELINDA AND MELINDA i KONIEC Z HOLLYWOOD. No po prostu świetne. W pierwszym zaskoczył mnie sam pomysł dyskusji producenta dramatów i producenta komedii. Zaskakujące jak te dwie fabuły mogą się ze sobą przeplatać. Zupełnie jak w życiu. Na drugim filmie uśmiałam się jak mało kiedy. Genialne i jeszcze raz genialne aktorstwo Allan. To jak rozmawia z byłą żoną o ich rozstaniu i jej nowym narzeczonym. Mistrz. A jak Tobie podobały się te filmy? Gorąco pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej Kinga!
    wiesz że jeszcze ich nie widziałam? ale muszę szybko nadrobić zaległości;P a potem się zgłaszam z recenzja i moimi przemyśleniami ;)
    Pozdrowienia i dzięki za opinie i sugestię do obejrzenia;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie obejrzałam i muszę przyznać, że chyba staję się fanką Allena:D Bajkowy, magiczny Paryż... Chyba nie ma osoby, która nie chciałby tam pojechać choć raz... Doszłam do wniosku, że każdy tęskni do przeszłości, bo ona wydaje mu się atrakcyjniejsza, uważa, że wtedy życie było prostsze, ale i pełniejsze. Ja na miejscu Gila znalazłabym się pewnie w latach'70 lub '80 XX w. i może spotkałabym którego z moich muzycznych idoli:D Artystyczny Paryż, w którym można spotkać Picasso lub Degasa jest równie zachęcający:) Świetny film, bardzo mi się podobał. P.S. Nie mogę się doczekać recenzji "Mr. Nobody" ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Żeby stać się naprawdę fanką Allena obejrzyj jeszcze Annie Hall ;D No ale "Midnight in Paris" też jest pięknym filmem ;) Gdybyś miała wybór między artystycznym Paryżem a spotkaniem legend muzyki to chyba wiem co byś wybrała ..;) Ale jak mówi cytat z naszego ulubionego serialu: "Nostalgia is a bitch" ;P
    Mr Nobody już wkrótce - dlaczego (a także dla kogo ;) warto obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Annie Hall obejrzałam już kilka miesięcy temu:P Cytat pamiętam, pasuje do sytuacji:D Dla kogo warto obejrzeć Mr Nobody to wiem, ale nie wiem jeszcze dlaczego:P

    OdpowiedzUsuń
  8. ;)muszę się wreszcie zabrać do nowego sezonu VD ;) post o Mr Nobody już wkrótce;)

    OdpowiedzUsuń