piątek, 9 września 2011

Rzeczywistość jest nie do zniesienia - czyli świat wg Woody’ego Allena


Hmm, ze względu na strajk PKS (który trwa już bodajże trzeci dzień), mój seans „O Północy w Paryżu” troche odwlecze się w czasie… Niemniej jednak zamieszczam obiecany (subiektywny :) przegląd głownych motywów z filmaów Allena- inspirowany m.in. artykułem w „Twoim Stylu” (sierpień 2011) oraz ostatnio obejrzanymi filmami Allena.

Woody Allen – czyli Allen Stewart Konigsberg, urodzony w 1935 r. w Nowym Jorku- jest nie tylko reżyserem, scenarzystą i aktorem, ale również muzykiem jazzowym (gra na klarnecie). Wcześniej gdy oglądałam jego profil na Filmwebie uderzyło mnie że ma na swoim koncie dużą ilość filmów- no i właśnie wyczytałam na Wiki że Allen jest znany z szybkiej produkcji swoich filmów i ich liczby (dokładny cytat: „He is also distinguished by his rapid rate of production and his very large body of work”), oraz z tego że sam pisze scenariusze, reżyseruje i często również gra w nich role.

Jak powiedział w wywiadzie dla GW: Wszystkie najważniejsze dzieła filozofów sprowadzają się do wniosku, że rzeczywistość jest nie do zniesienia. Dlatego od dziecka próbowałem od niej uciec... Ten cytat nasunął mi myśl że właściwie dla mnie (i prawdopodobnie sporej liczby widzów) oglądanie filmów jest pewnego rodzaju formą eskapizmu- ucieczki od nudy i rutyny codzienności. I jak w moim przypadku- stało się też uzależnieniem ;)
Ale wracając do tematu, teraz trochę o wątkach poruszanych w jego filmach, ze względu na które mają one specyficzny „allenowski” charakter, czyli tzw. „ALLENALIA”:

1. MELANCHOLIA `- klimat smutku, pesymizmu czy cynizmu jest obecny w filmach Allena, i to nie tylko w tych bardziej refleksyjnych, także w komediach (jak np. w mojej ulubionej „Annie Hall” czy „Wszystko co chcielibyście wiedzieć..”). Początkowo „Annie Hall” miała nosić tytuł Anhedonia – nazwa dolegliwości polegającej na braku odczuwania radości życia (chociaż muszę powiedzieć że w tym filmie duet Diane Keaton- Allen wywołuje u mnie tylko pozytywne emocje;)

2. PSYCHOTERAPEUCI- obecni niemal w każdym filmie Woody’ego (patrz np „Annie Hall”, „Co słychać, koteczku?”) . Dla wielu nowojorczyków wizyty u psychiatry są częścią narodowej tradycji, Allen także prywatnie często korzystał z ich usług; dzięki jego filmom konsultacje psychiatryczne stały się modne

3. HIPOCHONDRIA I FOBIE- Reżyser ma etykietkę znerwicowanego neurotyka, a w skład jego fobii wchodzą m.in. fobia antymałżeńska, strach przed windami, tunelami i ciasnymi korytarzami, oraz katalog różnych natręctw pokazany m.in. „Seksie nocy letniej” czy „Hannah i jej siostrach”. Sam Allen twierdzi w wywiadach że bycie hipochondrykiem to jeden z jego zawodów; jego bohaterowie przy najlżejszym podejrzeniu choroby wpadają w panikę. Mój ulubiony cytat z „Wszystko, co chcielibyście wiedzieć..”: Krew!!! To powinno być wewnątrz! ;)

4. MANHATTAN I INNE MIASTA- Manhattan oczywiście ukazany w filmie z 1979 r. o tym samym tytule, na czarno-białej taśmie, to u Allena nie tylko miejsce, ale stan umysłu. Ostatnie filmy kręcone w Europie miały miejsce w Barcelonie („Vicky, Christina, Barcelona”), Londynie („Wszystko Gra”, „Sen Kasandry”, Poznasz przystojnego bruneta”) oraz Paryżu (ostatni, „O Północy w Paryżu)

5. INTELEKTUALIZM- Moje pierwsze skojarzenie- rogowe Wayfarery firmy RayBan, które Woody poprawia zawsze w zakłopotaniu nerwowym ruchem. Cytując Allena: Uważają mnie za intelektualistę, ponieważ noszę okulary, a moje filmy za wartościowe, bo... trzeba do nich dopłacać. Poza tym w jego filmach często widać aluzje do literatury, filozofii, czy np. tradycji żydowskiej. Jego filmy znane z nienachalności i bardziej subtelnego, inteligentnego humoru (chociaż pewnie niekoniecznie wszyscy się zgodzą w kwestii komedii „Wszystko co chcielibyście..”, chociaż ja osobiście prawie płakałam ze śmiechu, o tym filmie więcej w kolejnym punkcie)

6. SEKS-OBSESJA- nie ma chyba filmu Allena bez wzmianki o seksie, z charakterystyczną odwagą, szczerością i celnością. Jest to główny temat świetnej komedii „Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o seksie, ale baliście się zapytać” (która jest absurdalno- ironicznym komentarzem do książki Davida Reubena; tytuły epizodów to zarazem tytuły rozdziałów z jego podręcznika o seksie, m.in. . Co jest moja perwersją? Jak działają afrodyzjaki? (w scenerii..średiowiecznej;P Co się dzieje podczas wytrysku? itp.) , który został potraktowany w sposób… specyficzny przez Allena: jeśli chcecie się dowiedzieć więcej- odsyłam do filmu (Lektor Pl):


Najlepsze sceny wg mnie : Woody jako plemnik, atak gigantycznego Cycka (nie ma to jak szalone pomysły Woody’ego;) i przygoda z owca… Kto nie wie o co chodzi, niech nadrabia zaległości, sama żałuję że obejrzałam ten film dopiero niedawno.


P.S. Czy ktoś z Was jest już może po seansie „O Północy…” i chce podzielić się wrażeniami? ;)

4 komentarze:

  1. Witaj! Ja również uwielbiam filmy Allena. Na chwilę obecną znam tylko jego współczesne produkcje. Nadrabiam zaległości :-) Filmy takie jak: "Vicky Cristina Barcelona", "Sen Kasandry", "Wszyscy mówią: kocham Cię", "Przejrzeć Harry'ego", "Życie i cała reszta" czy "Poznasz przystojnego bruneta" niesamowicie mnie urzekły. Jednak ostatni film który widziałam: "Co nas kręci, co nas podnieca" trochę mnie zawiódł. Możliwe, że to kwestia ośmieszonych wartości katolickich. Do momentu pojawienia się matki Melody film wydawał się świetny, później czułam już tylko sprzeciw. Jakie Ty masz zdanie na temat tego filmu?

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Kinga ;)
    Zgadzam się, filmy które wymieniłaś też mi się podobały, szczególnie ze względu na szczególny klimat, bo nie są bynajmniej typowymi komediami w stylu Hollywoodzkim... no i dobrze;)
    Mnie "Co nas kręci, co nas podnieca.." też średnio przypadło do gustu,może dlatego że druga połowa filmu była trochę wymuszona, chociaż muszę powiedzieć że pomysł by typowe małżeństwo z południa Ameryki skończyło jako wyzwolona kobieta mieszkająca z dwoma facetami i jej były mąż jako gej jest co najmniej... zaskakujący ;P Niedługo zamieszczę swoją recenzję nt "O Północy w Paryżu", wreszcie wybrałam się do kina;) ale nie miałam czasu ostatnio zabrać się do pisania, muszę to nadrobić, poza tym w planach mam inne recenzje i przeglądy filmów.
    Pozdrawiam współfankę Allena ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy pomysł na napisanie o Allenie - wędrówka nie po konkretnych tytułach, ale raczej po najpopularniejszych motywach w jego twórczości. Poza tym przyznam, że "O północy w Paryżu" mi się podobało, choć też nie bez zastrzeżeń, na koniec Woody poszedł w łopatologię, każąc postaci granej przez Owena Wilsona wytłumaczyć o czym tak naprawdę jest film xD. Poza tym, nawet jeśli to nie jest szczyt możliwości Allena, to na pewno jest to porządny film.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki ;) No właśnie moment rozmowy Gila z Adrianą (Marion Cotillard) był rzeczywiście za bardzo przegadany i łopatologiczny, tu się zgadzam w stu procentach; jakby reżyser założył że widz nie złapie przesłania filmu, i musiał wszystko wyjasnić,podkreślając wyraźnie że "tęsknimy za tym czego nie mamy" i nasza nostalgia jest cecha permanentną, itp. Teraz oglądam kolejne filmy Allena i wkrótce będzie nowa recenzja 3-w-1, a potem zmieniam repertuar żeby nie było tak monotematycznie Allenowsko ;)

    OdpowiedzUsuń